Pierwsze wrażenie? Enyaq nie wygląda jak auto do off-roadu. To nowoczesny, masywny SUV o eleganckiej sylwetce, na opcjonalnych 21-calowych felgach i z przestronnym wnętrzem. Ale pod karoserią kryje się technologia, która pozwala mu na znacznie więcej, niż sugerowałby wygląd. Dwa silniki elektryczne – po jednym na każdej z osi – dają łącznie 285 KM i pozwalają na przyspieszenie od zera do setki w zaledwie 6,7 sekundy. Zasięg? Do 543 km w cyklu mieszanym. To oznacza nie tylko podróże miejskie, ale i dalekie wypady bez nerwowego patrzenia na wskaźnik baterii.
Ale nie przyjechaliśmy tutaj, by sprawdzać zasięg. Chcieliśmy zobaczyć, jak Enyaq radzi sobie na leśnych duktach, stromych podjazdach, piachu i w wodzie! Kręciliśmy nasz materiał na profesjonalnym torze off-roadowym, pod okiem doświadczonego instruktora i z całym zestawem przygotowanych przeszkód.
Na pierwszy ogień zjazdy i podjazdy!
Terenowy sprawdzian dla elektryka
Pierwsze wyzwanie to wzniesienia – o nachyleniu 25, 40, a nawet 60 stopni. Kamera śledzi ruch kół, a prowadzący – Krzysztof – komentuje: "Tu decydują detale: opcjonalne zawieszenie adaptacyjne DCC i progresywny układ kierowniczy robią swoje. Czuję, jak samochód dokładnie układa się pod nawierzchnią". Enyaq pokonuje podjazd bez zawahania, a przy zjeździe z górki pomaga asystent zjazdu oraz cały pakiet systemów wspomagania.
Kolejny etap to przejazd przez duży plac z gęstym piaskiem. Widzimy, jak samochód "płynie" po luźnym podłożu, a spod kół wzbija się kurz. Tu napęd na cztery koła pokazuje, czym różni się od klasycznych mechanicznych układów – moment obrotowy przekazywany jest błyskawicznie do osi z lepszymi warunkami przyczepności, bez użycia wału czy centralnego dyferencjału. Efekt? Więcej kontroli, mniej straty energii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy jedno z kół wisi w powietrzu
Czas na najtrudniejszy test – tzw. wykrzyż. Jedno z kół unosi się nad ziemią, pozostałe tracą częściowo przyczepność. Klasyczny scenariusz, który pokazuje, jak dobrze samochód radzi sobie z rozkładem momentu. Enyaq przejeżdża przeszkodę płynnie, bez szarpania, czasem tylko z lekkim uślizgiem. Wszystko w ciszy – bo elektryk nie potrzebuje wycia silnika, by pokazać moc.
Po wykrzyżu czas na kolejne wyzwania! Leśny dukt, nasypy imitujące wydmy i przejazd przez 20-centymetrową wodę. Tutaj znowu objawia się dopracowana elektronika: systemy Lane Assist, Emergency Assist czy asystent skrętu działają w tle, dając kierowcy maksimum wsparcia. Nawet przy kołach częściowo zanurzonych, samochód jedzie płynnie, bez utraty przyczepności.
W kontrolowanych warunkach utrata utrata gruntu pod kołami to sama przyjemność!
Elektryczny komfort i nowoczesność
Trudno uwierzyć, że auto tak kompetentne w lekkim terenie może jednocześnie oferować poziom komfortu naprawdę wysokiej klasy. Ale tak właśnie jest! Enyaq to nie tylko świetny napęd i zasięg. To również wnętrze opcjonalnie wyposażone w system nagłośnienia Canton, trzystrefową klimatyzację z pompą ciepła, fotele z funkcją masażu i podgrzewania oraz nowoczesny kokpit z wyświetlaczem Head-up, z rozszerzoną rzeczywistością, i interaktywnym systemem infotainment.
Na torze testowym to wszystko robi wrażenie – ale jeszcze większe będzie miało znaczenie wtedy, gdy zamiast w wodzie czy piachu, Enyaq stanie w korku do przedszkola, ruszy w drogę na ferie zimowe lub zaparkuje na grząskim podmiejskim parkingu po opadach deszczu.
Enyaq 85x pokazał, że samochód elektryczny z napędem na cztery koła może być nie tylko dynamiczny i komfortowy, ale też wszechstronny. Nie aspiruje do miana terenówki – ale w wielu codziennych sytuacjach oferuje więcej niż niejeden SUV. Jeśli szukasz elektryka, który poradzi sobie nie tylko na trasie do pracy, ale i poza utartym szlakiem – Enyaq powinien znaleźć się na Twojej liście.
Przyjemność z jazdy nie zawsze zaczyna się tam, gdzie asfalt.